poniedziałek, 30 listopada 2015

Idą święta, idą... Christmas is coming...

W tym roku tak się zaplotłam, że nie miałam w planie większych przygotowań do Bożego Narodzenia. Tego w miniaturze oczywiście. Poza tym mam całkiem sporo ozdób wykonanych w zeszłym roku. Jednak tak zupełnie obojętnie obok "domkowych" świąt przejść nie mogę, pewnie dlatego, że też je uwielbiam! Ostatnio wpadł mi pomysł na zrobienie choinek z modeliny. Prościej się nie dało. Zrobiłam modelinowe stożki i wbiłam na wykałaczki. Następnie delikatnie pocięłam je nożyczkami, poczekałam aż wyschną, pomalowałam akrylami i gotowe! Prawda, że świetnie się prezentują? Zwłaszcza na tym białym kufrze, który uplotłam dla pewnej wyjątkowej osoby.


Lately, I have been so busy handwaving my furniture that I didn't plan any bigger preparations for Christmas. Christmas in miniature, of course. I have a lot of decorations made last year. But... I couldn't totally neglect the dollhouse Christmas... I love it too much! So I created something very simple but, at the same time, very pretty. I made Christmas trees from modelling clay. I prepared little clay cones, I placed them on toothpicks and cut them gently with small scissors. I painted them with green acrilics and... here they are. Little Christmas trees. Aren't they lovely? They look even more beautiful placed od the white chest that I handwoven for someone special...





poniedziałek, 23 listopada 2015

Kosze na bieliznę. Linen baskets.

             
         Jakiś czas temu jedna z koleżanek podrzuciła mi zdjęcie jasnego kosza na pranie żartując, że taki właśnie przydałby  się jej do nowego domku... Jak nie trudno zauważyć, od samego początku mojej przygody z wyplataniem, zrobiłam tylko jeden biały kosz. Nie lubię białego... to znaczy lubię, ale nie u siebie... U innych owszem. Zawsze zachwycam się czystymi jasnymi wnętrzami, ale osobiście lepiej czuję się w ciemniejszych kolorach. Podjęłam jednak "wyzwanie" i kosz powstał. Biały i nowoczesny, z otwieranym wiekiem. Hmmm... spodobał mi się. Oprócz białego powstał też drugi, ciemny kosz. Kupiłam nową farbę w odcieniach palonej sieny i musiałam ją wypróbować. Brakowało mi w domku kosza do łazienki... Już nie brakuje. Niemniej stwierdzam, że kolor, mimo, że ciekawy, chyba jednak zbyt ciemny do wiklinowych mebli . Pozostanę przy biszkoptowym brązie.


              Some time ago one of my friends sent me a photo of a light brown linen basket telling me that she would like to have one like that in her miniature house... As you have surely noticed, from the beginning of my "wicker" adventure I have made just one white basket. I don't like white colour... Well, actually, I like it but not in my house... I admire clean and light rooms in the houses of other people but I feel better with darker colours. However, I have made a white linen basket for my friend. A modern one with a removable lid. I do like it. Apart from the white basket I have made another one, for my house. I bought an acrilic paint in a new burn siena colour quite recently and I wanted to test it. I didn't have a linen basket in the bathroom... Now I have got one. I think that the colour, even if interesting, is too dark for wicker furniture. I will remain with the biscuit brown.




poniedziałek, 16 listopada 2015

Łóżko dziecinne. A child's bed.

         
                Długo zastanawiałam się jak zacząć ten post... i nic nie wymyśliłam. Zaczynam więc tak... Klara szczęśliwie dotarła i dołaczyła już do rodzeństwa w pokoiku na strychu. Oprócz Klary w pokoiku pojawiło się też jej nowe łóżeczko. Miało wyglądać zupełnie inaczej, ale... wyszło co wyszło. Nie znalazłam żadnych źródeł pokazujących wiklinowe wiktoriańskie łóżeczko dziecinne ze szczeblami więc zdałam się na własną wyobraźnię... i jak widać szczebelków zabrakło. Bez nich jest bardziej elegancko...a że mniej bezpiecznie... no cóż. Na szczęście Klara jest mało aktywnym dzieckiem, powiedziałabym nawet, że  nie chce jej się nawet ruszać ręką, więc raczej nie wypadnie...
   

         I have been thinking for quite a long while how to start... and I haven't "invented" anything so I will start in a very simple way... Claire has arrived. She has already been put together with her siblings in the big nursery in the attic. And  there is a new bed for her in the room, too. It was supposed to be much different from what it is... I was not able to find any source with Victorian wicker child beds with rungs so I created it from my imagination. And there are no rungs... It is more elegant without them. It is less safe, though. Fortunately, Claire is not an active child, she doesn't move at all so I hope she won't fall out of her bed.




środa, 4 listopada 2015

Czekając na Klarę. Waiting for Claire.

                 
             Chwilowa przerwa w pleceniu mebli... rozpoczęłam prace nad dziecinnym łóżeczkiem, ale... odłożyłam na później. Wszystkiemu winna jest Klara, mała niewinna dziewczynka na którą czekam już od dwóch tygodni. Czekam i czekam i gdybym mogła to poszłabym po nią nawet na piechotę, ale że przybędzie aż z Australii ... to nie pójdę. Klara przyjedzie zupełnie naga a tu pogoda już nie najlepsza. Trzeba przygotować ciepłe ubranko! Dlatego właśnie odłożyłam plecenie na rzecz szydełkowania. Ostatni raz szydełko trzymałam w rękach w szkole podstawowej, na pracach technicznych. Ale, o dziwo, pamiętałam jeszcze co nieco. I tak oto w pocie czoła, przy łzawiących oczach i lampce powstał taki oto komplecik. Jak dla mnie mikroskopijny. Czapeczka i szalik mozolnie udziergane z nici bawełnianej na szydełku 0,6 mm, bo mniejszego nie udało mi się jeszcze nabyć. Nie powiem, było ciężko.... ale rozochociłam się. Najpierw skończę łóżeczko, a potem zabieram się za dzierganie sweterka...
 (Ps. Chłopiec na zdjęciach jest tylko modelem)



                 A short break in weaving... I had started a baby bed but I left it for a few days. It's allClaire's fault. Claire is a little girl I have been waiting for two weeks. I am waiting and waiting and If I could, I would go and look for her even on foot but... as she is coming from Australia... I won't go. Claire will arrive naked. The weather is not so nice now so I must prepare some nice clothes for her. That's why I didn't finish the bed. I had to crochet. Imagine that the last time I had a crochet hook in my hand when I was in elementary school. But I still remember something. I had to work using the lamp light to see better , though, as I worked with a very small tool. A crochet hook 0,6mm was a real challenge for me! But here they are - a hat and a scarf. Aren't they nice? Yes, I admit that it was difficult to complete this task but... I think I will crochet a sweater for Claire, too. Just give me some time to finish the bed.
(Ps. The boy in the photos is just a model)